poniedziałek, 3 września 2012

Wake me up when September ends...


Stało się. Dziś mamy 3 wrzesień, dzień znienawidzony przez wszystkich uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich. Jedynym, bardziej znienawidzonym dniem może być tylko 1 września, ale nie w tym roku. Humor mnie jednak nie opuszcza. Nawet pomimo jutrzejszego, niezbyt przyjemnego planu lekcji. Czas leci nieubłaganie szybko.
Kilka dni temu do mojego domu zawitała w końcu paczka z butami. To było oczywiste, że założyłam je od razu. Nawet pogoda temu sprzyjała. Są nieziemsko wygodne i można w nich spokojnie przechodzić/przebiegać/przetańczyć cały dzień, spać w nich i robić dokładnie to samo w dzień następny. Póki co nie wyciągam ich z szafy, ponieważ są na specjalną okazję a cierpię na przypadłość tego rodzaju, że jak wejdę w jakieś obuwie, to najczęściej chodzę w tym do oporu. Nawet, jak nie nadaje się już do niczego ,to i tak noszę.








|okulary- h&m|
|top- tally weijl|
|koszula- prezent|
|spodnie- new yorker|
|buty- allegro.pl|
|torba- h&m|



4 komentarze:

  1. "Green Day w tytule, jakie to nie feszyn."
    ~Paulo Coelho

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoła? Hmm, dałam Ci 24 lata :D

    Top i buty super ale największa miazga to twoje włosy- totalny odlot.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz cudowne włosy!
    Świetny zestaw, masz ciekawy styl.
    Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny jesteście cudowne!!!! :D macie genialne stylizacje i bosko wyglądacie ;D oczywiście, że dodaję do obserwowanych !!! ;)
    Pozdrawiam!!! :)))

    OdpowiedzUsuń